ławeczka na wzgórzu

- babcia, która idzie z prędkoscią 00000000,1 na minute i prosi cię byś pomogła jej przejsc przez ulicę, - nie kłamał, - przepraszam, kochanie.

-oh, ok. - było to troche śmieszne, ale skoro prawdziwe to sie spierać nie bedzie. wpakowała mu się na kolana i objęła go za szyję - co robiłeś wczoraj?

podrapał się po głowie próbując sobie przypomniec, - wróciłem do domu, później byłem na zakupach, potem z danielem, a potem oglądałem telewizję a ty? - pocałował ją w sam srodek ust, zakładając jej kosmyk włosów za ucho.

- widziałeś się z danielem? - zapytała i od razu przyszła jej myśl, że mu wszystko wygadał. nie widziała się z danielem, wiec nie wiedziała nic.

odrazu wiedział o co jej chodzi, - nic mu nie powiedziałem, nawet jesli bym mu powiedział to przecież nie miał by nam niczego za złe, - wymurczał łapiąc ją w tali.

boze ale on jest boksi na tym avie <33333333 - to dobrze - powiedziała. i teraz chciała odpowiedzieć na jego pytanie. - no a ja wczoraj to sie nudziłam. i potem z tych nudów poszłam sobie do klubu - co oczywiście nie było prawdą. mógł się nawet domyślić skoro dzisiaj normalnie funkcjonuje. xd

no nie? <3
przytaknął jej szukając papierosów w kieszeni, - i co duzo wypiłaś?

cuuudo <3333
- no właśnie nie - westchneła. i przyglądała się teraz jemu. - tyyy, a może ta babcia dzisiaj to wcale babcią nie była, co? - znaczy chodizło jej, że nie osoba w podeszłym wieku xppp

- okłamałem cię, to była seksowna blondynka na wysokich obcasach, dodam ci nawet ze nie miała bielizny, - wyszczerzył sie głupkowato, przyciągając ją do siebie, - to była babcia austina i anji, bo nażekała ze jej wnuczkowie nie wracają na noce, i przyprowadzają jakieś wstrętne towarzystwo!

Zgarneła z ramienia kosmyk swoich rudych włosów i popatrzyła na nie. - moze ja sie na blondynke zrobie? skoro one Ci się tak podobają.

przewrócil oczami, po chwili łapiąc anje za ramionami i zblizył sie do niej tak blisko ze dotykali sie nosam, - nie podobają mi sie blondynki, brunetki, rude, ani żadne inne. - mruknął patrząc jej prosto w oczy, - podobasz mi się, ty.

- podobam Ci się? - jeeej. ona to pierwszy raz od niego usłyszała. mieli tylko dziki seks za sobą. ale nie wiedziała co dalej.

kłamiesz mówił jej to wtedy u niej w domu, znaczy w tak w jej domu, - no tak, - wymruczał całując ją delikatnie w czołko, jakisz on słodki!

kochany <33 nie pamietam czy mówił. madi pewnie tez tego nie pamieta. xd - mój ejronek. - uśmiechneła się delikatnie i oparła czoło o jego czoło.

- twój? - rozesmiał sie cicho, odgarniając jej włosy z twarzy. - to za ile mnie kupiłas? - miał chociaż nadzieje że nie za paczkę bananowych prezerwatyw i za trzy czwarte tequili, hehe.

- za wolność. - powiedziała poważnie. bo tak było ej. ma chłopaka to nie ma wolności. xd haha

ej w sumie racja, - uuu, to poważna cena, - wymruczał całując ją w nosek a potem w usta i ej pewnie pogladził ją po pleckach,

- zalezy mi - spojrzała w jego oczy. - nie chcieli cie taniej sprzedać.

- oh, - wymruczał przyciągając ją bliżej do siebie, - mi też bardzo zależy, malenka. - wymruczał usmiechając sie kacikowo, ciekawe co na ten związek powie daniel co? :c

a co ma powiedzieć? bedzie musiał to zaakceptować. a jak nie to straci sisotre! xd
- więc mój ejronek? - cmokneła go tak krótko.

rozesmiał sie cicho, - twój, twój. - załozył jej kosmyki włosów za obydwa ucha i teraz wyglądała jak taki słodki rydy elfik, - jesteś taka piękna.

- nie jestem. - ona jak była mała to nie lubiła koloru swoich włosów. teraz je polubiła. ja je kocham! uwielbiam rudy. - nie jestem ani piękna, ani za mądra. w ogóle do ciebie nie pasuje. - gdy to mówiłą to patrzyła w jego oczy. - ale mimo to Cię nie oddam.

ej bo aaron był zajebiscie mundrym człowiekiem juz nie wspomne o tym że był tez zabójczo przystojny, - jesteś! dla mnie jesteś najpiękniejszą kobietą na swiecie, - mam nadzieje że mnie nie oddasz, - pocałował ją w dolną wargę.

- chyba, że mi uciekniesz. tylko wtedy juz nie wracaj. - zaśmiała się. zeszła z jego kolan. ona miała teraz dobry humor, i się cieszyłą. była szczęśliwa. pobiegła na łąke, która była obok i stała tam w trawie. xd albo, wiem! zboże tam było. xd

w wiedniu zboże? ;<
poszedł więc za nią, pomyslał nawet ze nigdy za nią nie nadąży, - póki co to ty mi uciekłaś! - wymuczał