daniel

house ^. nie dr. xd

a więc przyszła chociaz czułą ze nie powinna tego robić ,no ale cóz za późno bo juz zapukała

A on leżał i w ogóle był jakiś zmarnowany. wstał i poczłapał się do drzwi. otworzył je i od razu odwrócił się i wócił do salonu na kanape. ale tym razem usiadł.

ale miłe przyjęcie.poszła za nim i usiadła gdzies nieopodal-kiepsko wyglądasz-stwierdziła sadowiąc się na fotelu pewnie

przeczesał rekom włosy, co pewnie było bardzo słodkie. jakby miało mu to pomóc w otrząśnieciu się. - i tak samo się czuje. - odpowiedział obojętnie i popatrzył na nią. - napijesz się czegoś? soku? wody?

cały asz jest słodki xp pokręciła głową- nie dzięki śpiesze się -stwierdziłą aby miec wymówkę,jakos tak dziwnie było między nimi-a czemu się kiepsko czujesz??-bo tak naprawde to jaki miał powód

- przez woczrajsze w kawiarni, ale mniejsza. - on rpzez to przejrzał na oczy. - chyba nie mozemy sie teraz spotykać. - popatrzył na nią żeby nie ominąć żadnej reakcji. - i nigdy nie powinniśmy się spotykać. to nie fair w stosunku do anji. jakby ona tak najpierw wpadła na nas. - spojrzał gdzieś w ziemie. - nie chce żeby się czuła tak jak ja teraz.

zacisneła powieki bo jej sie tam łzy zaczeły zbierać.ona serio nie ma szcześcia w miłosci-jasne nie ma sprawy-i całejej wyruzty poszły się jebać poczuła ze dobrze zrobila zdradzając anje -ale...-wstała z fotela-skoro nie chceasz aby się tak czuła ze ona tez Cię zdradza

- wiem. - westchnął. - to znaczy nie wiem. domyślam się, zę mnie zdradza. przecież nic takiego wczoraj nie widziałem. - jęknął i oparł głowe o kanape. wstał i stanął obok nes. - przepraszam. - złapał ją delikatnie za reke.

wyrwała mu ta reke bo juz nie chciała aby ją dotykał zprzymusu a nie z samej chęci tego-przestan.oboje jesteście dziwni i chorzy.ona cię zdradza ,Ty ją zdradzasz i myślisz że to jest w porządku??i nawet nie pomyślałes o mnie tylko o anji

miała racje. nie pomyślał o niej. - nes. - westchnął. i już nie próbował załapać jej reki. - znajdziesz kogoś kto jest Ci pisany i wolny. - podkreślił ostatnie słowo - ja Ciebie wart nie jestem. jesteś piękną dziewczyą i miła. i ciesze się, ze te kila dni mogliśmy razem spędzić. - jak to wszystko mówił to patrzył jej w oczy. chciał żeby wiedziała, ze mówi to szczerze i ze jego to wszystko tez boli. - ale ja kocham anje. teraz wiem to napewno. gdyby tak nie było, to by mnie to nie bolało. a ja sie teraz czuje jak nikt. i taki jestem.

/ daniel jest kochany, prawda? <3333333

/nie jest okropny ten daniel

bez słowa wybiegła i postanoiwła pojechac na ten dworzec Zoo
bo ja tez ide pa:*

hej pewnie widziala wybiegająca z klatki nestę, - a jednak, - pomyslała sobie tupiac nogą, scisnęła mocniej torebkę z robotem i weszła na górę nawet zapukała!

Stał tak w miejscu jak ona znikła i pewnie jeszcze trzasneła drzwiami. westchnął jeszcze bardziej przybity i wrócił na kanape. wziął poduszke i zakrył sobie twarz. i tak leżał. a potem usłyszał pukanie do drzwi to to zlekceważył. chyba nie miał ochoty nikogo widzieć

pewnie stała tak dłuższy czas aż w koncu pomyslała że musi byc w domu skoro nesta wybiegła wsciekla, bez namysły chwyciła klamkę i weszła do środka, - daniel? - wymruczała bała sie ze zobaczy coś czego nie powinna

Usłyszał ją. podniósł lekko głowe, ale jak ją zobaczyl to spowrotem schował ją w poduszce. tak ze lezał i sobie poduszke głowa przykrył. i potem jeszcze rekoma. nie chciał żeby widziałą, ze mu przykro i takie tam. a co ona sie bała zastać? nagiego asza naszego? xddd haha

nie wiem myslała że moze nesta nakryła go z jakaś laską i dlatego wybiegła xddddd
spojrzała na niego i zrobiło jej sie troche przykro ze on tu sam tak siedził a ona w najlepsze pieprzyła się z nickiem , - przyniosłam ci twoje rzeczy, - wymruczała stawiając reklamówkę na jakiejś szafce czy gdzieś,

- super, dzieki - wymruczał do poduszki. bo zaczynałs ię robić zły, a nie zdołowany.

załozyła kosmyk włosów i poczula że do uczu napływają jej łzy, postała tak chwilkę patrzac na niego, bo on nawet na nią nie spojrzał, - kocham cie, - mruknęła i zdecydowanym krokiem ruszyła do drzwi to nic że jak tylko sie odwróciła zalała sie łzami,

wziął poduszke z twarzy i jak zobaczył, ze odchodzi to usiadł. - ilu osobom juz to dzisiaj mówiłaś? - zapytał i popatrzył na nia uważńie. - a nie przepraszam. ilu facetom to już dzisiaj mówiłaś? - poprawił się.

nie odwrócila się, tylko stanęła, pomyslała że musiała go strasznie skrzywdzic - a ty ile dziewczyn przeleciałeś mówiąc że nigdy mnie nie opuscisz! - wkurwiła się i to zajebiscie, - myslisz ze jestem ślepa? zgadnij kogo spotkałam jak tu szłam? - spojrzała na niego po chwili kryjąc twarz w dłoniach

- czyli jesteśmy na równo. o to Ci chodziło? - zapytał już zły i wstał i szybko do niej podszeł.

- a jednak, kurwa spałeś z nią, - spojrzała na sufit zaciskając wargi, zamroczyła się troche.

- ra z- przyznał szczerze. nie chciał jej oszukiwać. w ogóle wszystko się wali.

- co bys zrobił jak bym przespała sie z aaronem? - wymurczała, nie krzyczała nawet nie okazywała emocji, pozatym że łzy ciurkiem spływały jej po policzkach.