daniel

wytarł jej te łzy. - pewnie bym sie do niego w zyciu nie odezwał. - powiedział szczerze.

- jak mogłeś, to była moja najlepsza przyjaciółka, - odsuneła sie od niego, - przyszłam tu żeby cie przeprosic, ale ty nawet nie raczyleś na mnie spojrzec.

- przepraszam anja. wiem jak sie czujesz, bo ja sie czuje tak samo. - westchnął. - zreozumiesz to.

- gówno wiesz co zrozumiem a czego nie, - kucnęła zakrywając uszy, pewnie dostała histerii!

Kucnął przed nią i odciągnął jej rece od uszu. - dlaczego się złościsz? jestem w tej samej sytuacji. - starałs ię być spokojny. chociaż on bedzie skoro ona nie umie.

spojrzała na niego, właściwie to w jego oczy, - podobnej kochanie, - mrukneła pociągając nosem, - nick jest ci zupełnie obcy, zato nesta to moja najlepsza przyjaciółka.

- co schodzi się do tej samej sytuacji. - złapał ją za reke i pociagnął do góry, a potem objął w tali, zeby mu nie poszła. - anja, ja jestem wstanie Ci wybaczyć. - to już było poswięcenie! zwró ć na to uwagę kochanie. xd

ona przyszła go przeprosic nawet powiedziala mu że go kocha, a on zapytał ilu facetom juz to powiedziała, zabolało ją to pewnie, nawet bardzo. - przepraszam cię za to, nie wiem co mi odbiło, - wymruczała zaciskając usta, :<
- też jestem w stanie ci wybaczyc, ale nie wiem czy zaufamy sobie znów w stu procentach, - wyszptała tuląc sie do niego.

- zawsze można spróbować, co nie kotek? - zapytał i pocałował ją w szyję.

pomyslała że co to za związek bez zaufania, ale przytaknęła mu zakładając kosmyk włosów za szyję, - dobrze więc spróbujmy.

Chciał jeszcze o coś spytać, ale stwierdził, ze temat zamknięty. chciał tez powiedzieć, ze ją kocha, ale w stanie nie był. wiec tylko milczął.

o co chciał zapytac? powiedz, oni wkoncu stali czy kucali? bo nie wiem, napisała nickowi esemesa nie nawidziła siebie za to że mówi mu to przez esemeska a nie prosto w oczy, - ale musisz mi obiecac, że nigdy wiecej nie spotkasz sie sam na sam, z nestą.

WEstchnął. przecież przez przypadek mogli sie gdzieś spotkać. - obiecuje. - i ją pocałował. a chciał ją zapytać o jednąrzecz, a mianowicie, o to który był lepszy w łóżku. xddd

NICK, pewnie albo DANIEL nie wiem, przecież nie ważne który był by lepszy danielowi zawsze by powiedziala że on, przecież. - znaczy w sensie wiesz, jakim. - mrukneła przymrózając oczy, właśnie wyobraziła sobie jak daniel pieprzy neste w tym samym łózku gdzie oni sie kochali, to straszne.

niech nie wpada w panike! xd - rozmawiałem z nes. wątpie, żeby chciała mnie wiecej widzieć. - mówił. - zresztą sama widziałaś. - chodziło mu o to wybięgniecie z jego domu xd

- co jej powiedziałeś? - była ciekawa, stwierdziła że nie chce miec z nestą nic wspólnego, - dziś ją przeprosiłam za wczorajszą awanture w kawiarni, obie sie smiałysmy z tego ze podejrzewałam że jest coś pomiędzy wami, kłamała mi prosto w oczy, - mrukneła chowając twarz w dłoniach.

- nie złość się na nią. - tak to zdanie było chyba nie na miejscu. - to znaczy. niech bedzie tak jakby nic nie zaszło. jakby było wszystko ok.

poszukala wzrokiem swojej torebki którą pewnie gdzieś cisnęła w akcie histeri, wyciągneła paczkę cameli tylko po to by zaciągnąc sie dymem i rozluźnic, - powiedz mi, - wymruczała siadajac na sofie, całowicie spokojna, - czy ty mogłbyś teraz siedziec tutaj z nickiem i normalnie rozmawiac? - to takie małe apropo " jak gdyby nigdy nic nie zaszło"

usiadł naprzeciwk niej i patrzył teraz na nią. - nes to twoja przyjaciółka. ja nicka nie znam. - popatrzył na nią uważńie. - to on był nick? dobrze wiedzieć. - tak na przyszłość. haha xd

- a gdyby to był aaron, zresztą nie ważne! skonczymy ten temat to do niczego nie prowadzi, - mrukneła zaciągając sie dymem.

- w sumie racja. - ale dało mu to do myślenia. chętnie by sobie też teraz zapalił. tylko on nie palił. ;ccc

zgasiła nie dopałek w jakiejś szklance z nie dopitym brandy, - ah, przepraszam cię jeszcze za tę awanturę w starbucksie,

zgasiła nie dopałek w jakiejś szklance z nie dopitym brandy, - ah, przepraszam cię jeszcze za tę awanturę w starbucksie,

- koniec tematu. - powiedział stanowczo i sięgnął sobie z miski na stole jakiś owoc, pewnie jabłko i zaczął przerzucać z reki do reki.

pewnie chciała zeby ją teraz przytulił pocałował powiedział ze kocha i ze nesta nic dla niego nie znaczyła, poczuła ze łzy znowu napływają do oczu, ale nie bedzie silna nie bedzie plakac. załozyła nogę na nogę, - i co bedziemy tak teraz milczec?